“Pozostał na zawsze”

“Prawosławny skrawek Tarnowa” – tak nazywane jest to miejsce. Znaczy je dwuramienny betonowy krzyż na kamiennym postumencie z tablicą pamiątkową w dwóch językach – polskim i ukraińskim. Dziś to fragment cmentarza na północy Tarnowa, w dzielnicy Krzyż. Na początku I Wojny Światowej pochowano tu żołnierzy armii carskiej, zmarłych w zamienionej na lazaret szkole.

W sierpniu 1931 roku w tym właśnie miejscu spoczął generał Mykoła Junakiw – jeden z tych, których burzliwe czasy przełomu drugiej i trzeciej dekady ubiegłego wieku przygnały do Tarnowa i tu pozostali na zawsze.

To właśnie on w sierpniu 1919 roku stanął na czele Sztabu Naczelnego Atamana koordynującego działania oddziałów Ukraińskiej Republiki Ludowej i Ukraińskiej Halickiej Armii, by – wraz z gen. Wiktorem Kurmanowyczem – poprowadzić je na Kijów i wyprzeć z niego bolszewików. To świetne zwycięstwo losów wojny nie odwróciło. Na emigracji Junakiw pozostał jednym z najwierniejszych żołnierzy Symona Petlury, niestrudzenie dążąc do uzyskania przez Ukrainę niepodległości i dbając przy tym o los zmuszonych do opuszczenia ojczyzny rodaków.

Już na przełomie lat 1919-1920 został pierwszych szefem Sekcji Wojskowej Misji Dyplomatycznej URL, mającej organizować w Polsce ukraińska armię. W latach 20. był ministrem spraw wojskowych w rządach tworzonych przez premiera Andrija Liwyckiego. Rejestr pełnionych przez niego funkcji jest bardzo obszerny. Był m.in. przewodniczącym Wyższej Rady Wojskowej w Tarnowie, członkiem Rady Ukraińskiego Komitetu Centralnego, prezesem Ukraińskiego Towarzystwa Wojenno-Historycznego, szefem tarnowskiego oddziału Towarzystwa im. S. Petlury, opiekunem archiwum rządowego URL, wreszcie dziekanem Wydziału Wojskowego Ukraińskiego Uniwersytetu Narodowego, gdzie wykorzystywał wiedzę zdobytą w Mikołajewskiej Akademii Wojskowej w Sanki Petersburgu, której był absolwentem, a następnie profesorem i kierownikiem jednej z katedr. Po podpisaniu traktatu ryskiego, kończącego – w 1921 roku – wojnę polsko-bolszewicką, Moskwa domagała się wydalenia Junakiwa z Polski. Żądań nie spełniono.

Generał zmarł nagle – 1 sierpnia 1931 roku w czasie jednej z prowadzonych przez siebie inspekcji. Spoczął w mieście, które dało mu schronienie – w Tarnowie. Nie ma tu cywilnego cmentarza prawosławnego i to właśnie – jak się wydaje z perspektywy lat – było powodem wyboru na miejsce pochówku kwatery na rosyjskim cmentarzu wojennym. Mykołę Junakiwa pożegnała kompania honorowa wojska polskiego w obecności przedstawicieli rządów – polskiego i ukraińskiego. Wybór miejsca pochówku dla gen. Junakiwa był więc prawie oczywisty – cmentarz wojskowy nr 203 – tym bardziej, że na jego terenie znajdował się już okazały pomnik i niezasobne w środki finansowe władze URL na wychodźstwie nie musiały się już martwić dodatkowymi wydatkami na uczczenie swojego ministra.

W ostatnich latach władze Tarnowa przypominają społeczeństwu o losie Junakowa – całej sprawie budzi jednak lekki niesmak fakt, że lansując to miejsce jako “pomnik generała” zapomina się, że pochowano tutaj pierwotnie prostych żołnierzy rosyjskich. Ale cóż, taki widocznie los owych “sołdatów” po śmierci jak i za życia – stanowić tło dla generałów… Mogiłę Junakiwa odkrył nieżyjący już tarnowski historyk Andrzej Warżel. Na nagrobku można zobaczyć nową, dwujęzyczną tablicę nagrobną.