Zmieniające się przepisy dadzą rolnikom nowe źródło dochodów

13 listopada 2015 , Tagi: ciekawostki , rolnictwo

Za kilka tygodni rolnicy wreszcie będą mogli legalnie handlować  swoimi przetworami. Pod warunkiem, że towar trafi na targowiska bez… dachu.

Niektórzy już zacierają ręce na wieść o zmieniających się od stycznia przepisach. – Nasze przetwory, których receptury mają kilkudziesięcioletnią tradycję, wreszcie pokażą się w świecie – mówi Jan Czaja, właściciel blisko 20-hektarowego gospodarstwa z Rzuchowej. 

– Do tej pory było tak, że nasze regionalne smakołyki, nawet zarejestrowane w ministerstwie jako produkty tradycyjne, nie mogły trafić do klientów, bo nie mogliśmy ich sprzedawać. Nie mieliśmy także odpowiednich warunków do ich przetwarzania – dodaje Barbara Zych, właścicielka gospodarstwa w Paleśnicy.

Kij i marchewka

Za niespełna dwa miesiące  będą nimi już mogli handlować, dzięki zmianie przepisów podatkowych. Umożliwią one m.in. sprzedaży tzw. przetworzonych produktów, wyprodukowanych w gospodarstwie. I to bez konieczności zakładania działalności gospodarczej.

 Jest i druga strona medalu, bowiem regionalne smakołyki będzie można sprzedać tylko we własnym gospodarstwie albo na targu. Pod warunkiem, że ten ostatni nie będzie… zadaszony. 

– To jest jakieś nieporozumienie. Wiele miejscowości skorzystało z pieniędzy unijnych, by wybudować zadaszone targowiska. Teraz rolnicy, chcąc sprzedawać swoje produkty, będą musieli stać w błocie? – pyta Izabella Byszewska, prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego. 

– Faktycznie, w zapisach tej ustawy podatkowej tak to wygląda. PSL chciało wnieść poprawki, jednak kadencja Sejmu się skończyła, więc spodziewam się, że projekt trafił do kosza –  mówi Witold Katner, rzecznik Ministerstwa Rolnictwa.

Barbara Zych i Jan Czaja mimo to nie poddają się. Należą do Stowarzyszenia „Grupa Odrolnika” i postanowili wyciągnąć rękę do innych rolników. Decydując się na wybudowanie „inkubatora kuchennego”. – Chodzi nam o to, żeby z takiej małej przetwórni korzystało kilkunastu albo więcej rolników, wytwarzając tam własne konfitury, mąkę, kaszę czy sałatki. Wtedy koszty utrzymania obiektu nie będą dużym ciężarem – wyjaśnia Czaja.  

W grupie siła

Miejsce na inkubator w Rzuchowej już jest, pierwsi zainteresowani współpracą i produkcją – także. Gdyby każdy chciał działać na własną rękę i budować swoją linię produkcyjną – np. do przetwórstwa warzyw i owoców – zapłaciłby co najmniej 300 tys. zł. 

Koszt budowy inkubatora wyliczono na około 800 tys. zł. Stowarzyszenie już przymierza się do złożenia wniosku o dotację z Unii Europejskiej. Na resztę weźmie pożyczkę. 

„Grupa Odrolnika” rozpoczęła już także przygotowania do sprzedaży przetworów. Najtrudniejsze jest bowiem uzyskanie pozwolenia od Państwowej Inspekcji Sanitarnej.  – Moim zdaniem powinien zostać rozszerzony asortyment zwolniony z konieczności uzyskiwania takiego zezwolenia sanepidu. Na przykład dżem, który  jest przecież przetwarzany termicznie, więc moim zdaniem szansa zatrucia jest żadna – przyznaje Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego.  

– Jest  duża grupa rolników niezwykle dbających o jakość wytwarzanych produktów. Są jednak i tacy, którzy myślą wyłącznie o zysku. Jako przyszli producenci, rozumiemy wymogi sanitarne sanepidu – mówi Czaja. 

http://www.strefaagro.gazetakrakowska.pl/artykul/zmieniajace-sie-przepisy-dadza-rolnikom-nowe-zrodlo-dochodow

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej