Zalipie- wioska jak malowana
Jedni mówią, że to najpiękniejsza wieś w Polsce, inni wracają z Zalipia rozczarowani. Co ma w sobie miejsce, do którego specjalnie pielgrzymują japońskie wycieczki? Czy każda chata w Zalipiu może poszczycić się barwnymi dekoracjami? Czy malowanie chat to piękna lokalna tradycja czy raczej tani chwyt marketingowy? Przekonajcie się o naszych wrażeniach z ,,malowanej wsi”!
Skąd w Zalipiu tradycja malowania domów?
Dawno, dawno temu, wnętrza niedużych i dość ubogich chat na podtarnowskiej wsi pokrywały się sadzą z domowego pieca. W izbach brakowało kominów, a okolice paleniska szybko czerniały od dymu (kto jest ciekawy, jak żyło się wtedy w Małopolsce, zapraszamy do skansenu w Wygiełzowie). Malowanie ścian uchodziło za fanaberię, zaradne zalipiańskie kobiety wpadły więc na pomysł dekorowania pociemniałych ścian białymi nieregularnymi plamkami.
Do tego celu używano wapna i brzozowych witek, które zastępowały pędzel. W miarę jak ,,packowanie” ścian zdobywało popularność, zaczęto malować proste brązowe i beżowe motywy roślinne, używając ogólnodostępnych glinek. Żywych kolorów zalipiańskie dekoracje nabrały wraz z upowszechnieniem się kolorowych farb i pędzelków, dziś do tego celu używa się najczęściej farb akrylowych.
Pierwsze wzmianki o tej tradycji ukazały się w miejskiej prasie na początku XX wieku, jednak prawdziwy wzrost zainteresowania nastąpił po II wojnie światowej, kiedy wiejskie rękodzieło było promowane przez lokalne władze. Ciekawostką jest, że pani Felicja Curyłowa, którą uważa się za propagatorkę tej sztuki zdobienia, zaproszono do malowania wnętrz statku Batory czy restauracji Wierzynek w Krakowie.
Jak kultywowana jest tradycja kolorowych malunków?
Kolorowe zdobienia stały się lokalną tradycją i znakiem rozpoznawczym Zalipia. Tysiące turystów przyjeżdżają tam co roku tylko po to, aby obejrzeć zdobione domy, stodoły, ławeczki, a nawet… budy dla psów. Bo musicie wiedzieć, że w Zalipiu zdobi się absolutnie wszystko- szczęśliwie nie ma w tym zakresie żadnego ,,sacrum”, co sprawia, że malunki wyglądają bardzo naturalnie i na robione ,,z serca”. Zapraszamy więc na spacer po podtarnowskiej wsi w poszukiwaniu koloru.
Niektóre zdobienia chat widać z bardzo daleka, w innych gospodarze za symboliczną opłatą zapraszają do wnętrza domów i obejść, dzieląc się swoją historią, technikami i pomysłami zdobień.
Trzeba sobie oczywiście jasno powiedzieć – to nie jest skansen, ludzie normalnie żyją w Zalipiu i malują domy wedle własnych potrzeb – raz symbolicznie, raz ,,po całości”, ale nie wyobrażajcie sobie, że cała wioska aż kipi od tych motywów. Niekiedy ozdób trzeba poszukać, dobrze jest też zapytać czy gospodarz nie ma nic przeciwko pamiątkowym zdjęciu. W końcu to my jesteśmy gośćmi.
Nie lada gratkę stanowi również wnętrze zalipiańskiego kościółka, które umyka wielu poszukiwaczom ornamentów.
Ozdobione jest nie tylko wejście do świątyni, ale również przepiękna kapliczka po lewej stronie obiektu, w które podziwiać można również kwieciste szaty liturgiczne.
Obecnie w Domu Malarek pracuje na co dzień około siedem kobiet, które prowadzą wszelkiego rodzaju warsztaty i spotkania z gośćmi. Malujących jest oczywiście więcej- i to nie tylko pań!, a ich prace można zakupić właśnie w Domu Malarek.
Co roku w pierwszy weekend po Bożym Ciele rozstrzyga się niezwykle istotny dla zalipiańskiej społeczności konkurs – jury wybiera najpiękniej pomalowane zagrody, zarówno te zdobione pierwszy raz, jak i przemalowane przez kreatywnych artystów. Specjalna kategoria dziecięca zachęca najmłodszych do kontynuowania tradycji i podpatrywania technik dorosłych. Dzięki temu jest szansa, że niezwykła tradycja przetrwa kolejne pokolenia.
Światowa sława Zalipia
Do Zalipia rokrocznie przyjeżdżają tysiące turystów, nawet 200 osób dziennie – również zza granicy. Niektórzy specjalnie jadą ponad 100 kilometrów z Krakowa tylko po to aby zobaczyć słynne malowidła. Niezwykłą popularnością cieszy się Zalipie szczególnie wśród Japończyków – dlaczego akurat wśród nich trudno stwierdzić… Mamy więc cichą nadzieję, że nowe muzeum wyposaży się również w materiały po angielsku, których dotychczas brakowało.
Komu za daleko jechać do Tarnowa znajdzie namiastkę Zalipia w Krakowie. Na ul. Szewskiej w Krakowie, przy samych Plantach, znajduje się restauracja ,,U Zalipianek”, funkcjonująca w tym miejscu od 40 lat. Za oryginalny wystrój wnętrz odpowiadały właśnie ludowe artystki z Zalipia. Ciekawostką jest, że ostatnio lokal przeszedł metamorfozę, a od upadku uratowała go Ewa Wachowicz, która serwuje tam specjały kuchni polskiej.
Jak oglądać Zalipie?
Najlepiej przyjechać do Zalipia na wiosnę lub latem – efekt malowanych obejść z pewnością potęgują kwitnące o tej porze roku kwiaty. Niestety na minus zapisujemy brak informacji, gdzie dokładnie udać się aby obejrzeć najpiękniejsze dekoracje. Zalipie to wbrew pozorom dość rozległa wieś, spacer w poszukiwaniu malowanych ozdób nie będzie więc krótki. Z pewnością jakaś mapka ułatwiłaby ,,łowy”, z drugiej strony takie wyzwanie też ma swój urok.
Dobrym pomysłem jest też objechania Zalipia rowerem, tym bardziej że bardzo przyjemnie można do niego dojechać nową Wiślaną Trasą Rowerową – wystarczy zboczyć z nowej małopolskiej rowerostrady Velo Dunajec. Wizyta w Zalipiu może być więc doskonałym pretekstem do rowerowej eskapady.
Poza poszukiwaniem chat w terenie, zajrzyjcie również do kościółka – wielu turystów o tym nie pamięta. Mamy również nadzieję, że odnowione muzeum im Felicji Curyłowej będzie zachwycać turystów historią wioski.
Zapraszamy wszystkich do ,,malowanej wsi” Zalipie, by sami zobaczyli i przekonali się, czy to w pełni zasłużony tytuł czy może tylko marketingowy zabieg :)!
http://polskapogodzinach.pl/zalipie-malowana-wies-malopolska/
RCIT.421-35/18