Płatki śniegu w hotelu – jak z nimi współpracować
Piękny lutowy wieczór, za oknem w świetle ulicznych latarni skrzy się srebrzysty puch świeżego śniegu. Grube, szkliste płatki sypią się z nieba, wirując chaotycznie w swym energicznym tańcu, i osiadają spokojnie na drzewach, krzewach, trawie. Każdy płatek jest inny, każdy niepowtarzalny, każdy piękny na swój sposób. A zarazem każdy taki sam, każdy nudnie biały i bez wyrazu, zimny, zdystansowany i nijaki. Przede wszystkim jednak każdy delikatny i nieuchwytny.
Gdyby przyszło ci do głowy złapać płatek w dłoń, natychmiast zamieniłby się w malutką kropelkę wody, a w zasadzie błotka. A jednak zbite razem w twarde kule lub kostki mogą stanowić podstawę lodowych bałwanów, budulec śnieżnych domów lub nawet hoteli – takich jak choćby piękny śnieżno-lodowy pałac w Jukkasjäroi w Szwecji.
Metafora płatka śniegu jest niezwykle obrazowa i wielowymiarowa. Może dlatego określenie pokolenia Z urodzonego po 1995 r. mianem „pokolenia płatków śniegu” (ang. snowflake generation) zrobiło tak spektakularną karierę, że w 2016 r. według Collins English Dictionary uznane zostało nawet za słowo roku.