Branża hotelarska upada
Zgodnie z nowymi rozporządzeniami polskiego rządu, wszystkie hotele i miejsca noclegowe pozostają zamknięte dla turystów. Decyzja ta obowiązuje do odwołania.
– Nie liczymy strat, liczymy już tylko czas do momentu, gdy będziemy musieli powiedzieć pas i zniknąć z rynku – mówi Witold Kisała, prezes Zarządu Hotelu Cristal Park w Tarnowie.
– W obecnej sytuacji w hotelach mówimy tylko i wyłącznie o tym, czy jesteśmy w stanie przetrwać półtora miesiąca, dwa miesiące, może trzy. Po tym okresie, w sytuacji, w której nadal musimy płacić podatki od nieruchomości, ZUS, nadal musimy ponosić opłaty stałe, gdy nie mamy żadnych możliwości zarabiania, to jest to praktycznie sytuacja bez wyjścia.
Wyjątek w dyrektywie Rządu stanowią osoby przebywające w delegacji i w celach zawodowych. Jednak, jak mówi Witold Kisała, w czasie, gdy większość firm przeszła na tryb pracy zdalnej, liczba takich osób spadła prawie do zera.
– W przypadku Tarnowa, który nie jest do końca miejscem turystycznym, gdzie człowiek z wyprzedzeniem planuje kilkudniowy pobyt na zwiedzanie, jesteśmy miejscem, gdzie więcej jest turystów jednodniowych bądź przejazdem i oczywiście klientów biznesowych. Żadnej z tych grup w tej chwili nie ma. Wszystko zostało poodwoływane, przyszłe rezerwacje też praktycznie wiszą na włosku.
Również małe przedsiębiorstwa hotelarskie w regionie bankrutują. W podtarnowskim Hotelu Zabawa najpierw zamknięto restaurację, następnie sam hotel. Klienci odwołali już wszystkie rezerwacje do końca sierpnia. Jak mówi właściciel Hotelu Zabawa w rozmowie z reporterką RDN, hotel utrzymywał się w dużej mierze z grup pielgrzymkowych i stałych klientów, którzy przyjeżdżali w te tereny do pracy, także z zagranicy. Dziś hotel stoi zupełnie pusty, a nad pracownikami wisi widmo zwolnień i zamknięcia obiektu.
Zgodnie z dyrektywami ostatni goście wykwaterowali się ze wszystkich punktów noclegowych 2 kwietnia.