Balice łapią drugi oddech

9 grudnia 2009 , Tagi: lotnictwo

Letni sezon krakowskie lotnisko rozpoczyna z sześcioma nowymi trasami. Zmienia też cennik obsługi: w efekcie pasażerowie zapłacą mniej za bilety

Komunikacja lotnicza Kampania promocyjna przyciągająca nowych przewoźników, łącznie 46 tras z Krakowa i nowy cennik opłat lotniskowych – tak ma wyglądać letni sezon (zaczyna się 29 marca) portu lotniczego w Balicach. Za kilka dni wyjaśni się także sprawa połączeń z Moskwą i Rzymem.

Władze portu w Balicach chcą wyrwać się z dołka, który w zeszłym roku doprowadził do 5- proc. spadku liczby pasażerów odlatujących z Krakowa (ponad 200 tys. podróżnych mniej). Początek tego roku nie jest lepszy; w porównaniu z tym samym okresem zeszłego roku w terminalu balickim pojawiło się kilkanaście procent mniej pasażerów.



Naszemu lotnisku nie sprzyjał ogólny spadek zainteresowania lataniem spowodowany światowym kryzysem oraz mniejsze zainteresowanie samym Krakowem, do którego przyczyniła się mocna w ub. r. złotówka. Nie pomagał też cennik opłat lotniskowych niezmieniany od 2004 roku.

Efektem było wycofanie się Sky Europe i Germanwings (przeniósł się do Pyrzowic). Liczbę połączeń obcięły też bmibaby, Ryanair i Jet2.com. Na to wszystko nałożyły się bankructwo Sterlinga, latającego do Danii, oraz likwidacja regularnych siedmiu połączeń Centralwings.

Ostatnie spadki złotówki zrobiły jednak swoje, na ulicach Krakowa znowu słychać obcokrajowców. Balice chcą to wykorzystać. Za kilka tygodni ogłoszą nowy cennik opłat – jest już zresztą gotowy, czeka tylko na akceptację Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

Nowy cennik jest atrakcyjny głównie dla przewoźników. Do tej pory za postój na płycie lotniska płacili już po półgodzinie; teraz darmowy postój ma trwać dwie godziny. Jeszcze bardziej istotne są obniżki w cenniku obsługi uzależnione od liczby przywożonych pasażerów oraz bonusy dla przewoźników, którzy uruchomią nowe trasy (pierwsze trzy miesiące lądowania za darmo, później bonusy od 10 do 50 proc., zależnie od częstotliwości lotów).

Na nowym cenniku skorzystają również pasażerowie. – Skoro lądowanie w Krakowie będzie tańsze, linie będą mogły walczyć ze sobą i obniżać ceny biletów na popularnych trasach – ocenia Jan Pamuła, prezes lotniska. Bezpośrednio na ceny biletów przełoży się też obniżenie opłat lotniskowych do 45 zł (da nam to oszczędność rzędu kilkunastu złotych).

W letni sezon, mimo zeszłorocznych ucieczek wielu linii, Balice wchodzą z siatką 46 połączeń tygodniowo. O ile Helsinki i Ateny to przywrócone trasy, to pozostałe cztery są całkowicie nowe. Do stolicy Finlandii będzie latał narodowy fiński przewoźnik, a do Aten LOT. Air Berlin po długiej przerwie znów regularnie (cztery razy w tygodniu) zacznie latać do Berlina. Norwegian rozpocznie za tydzień loty do Kopenhagi (trzy razy tygodniowo). Nowinkami turystycznymi są zaś połączenia z Reykjavikiem oraz włoskim Forli, skąd bez kłopotów można się dostać choćby do Ravenny, Florencji czy Rimini. – Tę pierwszą trasę traktujemy głównie jako atrakcję turystyczną. Z powodu kryzysu lotów za pracą raczej nie należy się spodziewać – komentują na lotnisku.

Najbardziej atrakcyjne trasy wciąż są jednak niepewne. – Za kilka dni mamy zakończyć negocjacje w sprawie uruchomienia stałych połączeń z Moskwą i Rzymem. Mniejsze nadzieje mamy na Kijów. Ale te dwa pierwsze byłyby hitem – uważa Pamuła.

Co jeśli negocjacje z przewoźnikami nie wypalą? – Ponieważ już od dłuższego czasu obiecuję uruchomienie tych połączeń, uznałem, w porozumieniu z urzędem marszałkowskim, że w najgorszym razie ogłosimy przetarg na te trasy – mówi Pamuła. Jest na tyle zdeterminowany, że gotów jest dopłacać do funkcjonowania takich linii po to, by przekonać przewoźników, że są opłacalne. – Przetarg wygrałby oczywiście taki przewoźnik, który żądałby najniższych dopłat – wyjaśnia.

Gazeta Wyborcza Kraków

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej