Zamiast mapy – smartfon, a turyści gubią się w górach. “Rośnie pokolenie analfabetów turystycznych”
Grupa karkonoska GOPR już kilkukrotnie wyciągała osoby z miejsc, w których nie powinny się znaleźć – powiedział Polsat News Michał Makowski z Karkonoskiego Parku Narodowego. Według niego, turyści coraz częściej zamiast mapy papierowej wybierają nawigację Google’a w telefonie, która prowadzi ich “na manowce”. Władze parku przekonują, że pomimo apeli, firma nie wprowadza poprawek na szlakach.
-Zasugerowaliśmy Google przesłanie właściwych podkładów mapowych do naszych szlaków turystycznych na terenie parku. Oczywiście przeszło to bez jakiegokolwiek echa – stwierdził Makowski. Jak powiedział, pracownicy parku próbowali wprowadzać poprawki na własną rękę, jako użytkownicy prywatni, ale i to nie przyniosło rezultatów.
Sławomir Czubak z Grupy Karkonoskiej GOPR dodał, że problem turystów, którzy zbyt mocno polegają na nawigacji “nasila się od jakiegoś czasu”. – Ludzie w sytuacji totalnej bezradności dzwonią do ratowników i proszą o pomoc. Paradoksalnie nie potrafią podać swojej lokalizacji, chociaż korzystają z GPS-a umieszczonego w telefonie – dodał. W takich przypadkach, ratownicy proszą o… ściągnięcie aplikacji “Ratunek”, która pomaga precyzyjnie określić lokalizację zaginionego.
Mapa poszła w odstawkę.
– Przy tych aplikacjach bateria bardzo szybko się wyczerpuje. Świadomość wielu turystów jest bardzo niska, można powiedzieć fatalna – mówił Andrzej Mateusiak, wiceprezes PTTK Sudety Zachodnie w Jeleniej Górze. Według niego wśród turystów “mapa poszła w odstawkę”, choć zaopatrzeni są w nią nawet przewodnicy, którzy doskonale znają górskie szlaki.
– W moich czasach uczono się czytania map w szkołach, dzisiaj tego prawdopodobnie nie ma. Rodzice również nie przekazują dzieciom informacji na ten temat i stąd rośnie nam pokolenie analfabetów turystycznych – dodaje Mateusiak.