Tarnów po raz kolejny gra na wielkim ekranie

19 grudnia 2016 , Tagi: ciekawostki , kultura

Obraz „TodMachine” to nowa produkcja tarnowskich twórców. W filmowych scenach pokazują się wyjątkowe pejzaże miasta
Apokaliptyczna wizja świata, mroczna i zagadkowa muzyka, do tego czarno-białe sceny i blade twarze. – W filmie wykorzystaliśmy dwieście różnych kostiumów i dwa worki białej farby do charakteryzacji – uśmiecha się Bogusław Kornaś, reżyser „TodMachine”. Pomysł na film bez użycia słów narodził się w głowie reżysera kilka lat temu, po festiwalu kina niemego w Warszawie, gdzie po raz pierwszy zobaczył „Gabinet doktora Caligari”. Na młodym człowieku projekcja, której towarzyszyła muzyka na żywo, zrobiła duże wrażenie. 

– Na drugi dzień zadzwoniłem do mojego kolegi i zaproponowałem, żebyśmy zrobili etiudę. Po chwili namysłu doszliśmy do wniosku, że warto pójść o krok dalej i nagrać film – opowiada Bogusław Kornaś. Od tego momentu zaczęła się intensywna praca nad scenariuszem. – Musieliśmy poznać estetykę niemieckiego ekspresjonizmu, a to nie było łatwe zadanie – podkreśla reżyser. Od samego początku wiedzieli jednak, że będzie to tarnowski film, w którym wystąpią osoby związane z Tarnowem. Na planie filmowym spotkali się zawodowi aktorzy (Robert Żurek, Jan Mancewicz, Przemysław Sejmicki, Jerzy Pal) oraz amatorzy. – Pracę na planie wspominam bardzo miło. Jestem amatorką, w odegraniu roli pomagali koledzy, którzy mają duże doświadczenie. Wiele się od nich nauczyłam – podkreśla Małgorzata Stankowska, odtwórczyni roli Ewy w filmie. TodMachine opowiada historię miasta, w którym kończą się pracę nad budową maszyny, która ma odmienić losy wojny trwającej od wielu lat. – Maszyna miała służyć do obrony mieszkańców, ale okazało się, że ma również możliwości, które mogą zakończyć trwający konflikt – opowiada reżyser. Film powstawał w Tarnowie. Wiele scen kręconych było w halach produkcyjnych Zakładów Azotowych. Przez film przewija się także: Park Sanguszków, Wyższe Seminarium Duchowne, Pałac Młodzieży czy Gimnazjum nr 4. – Chcieliśmy, żeby „TodMachine” pokazywał uroki naszego miasta, ale nie tylko, bowiem zaprezentowaliśmy inne miejsca. Zdjęcia do filmu kręcone były także w Pleśnej czy Nowym Sączu – podkreśla Bogusław Kornaś. Przygotowania do produkcji trwały 5 lat. – Chcieliśmy, żeby film był dopracowany w najdrobniejszych szczegółach Nie mieliśmy budżetu, robiliśmy to własnymi siłami i przy wsparciu miasta – wyjaśnia.

http://www.gazetakrakowska.pl/wiadomosci/tarnow/a/tarnow-po-raz-kolejny-gra-na-wielkim-ekranie,11586686/

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej