Rowerem do Tarnowa

27 sierpnia 2020 , Tagi: ciekawostka

Co skłoniło mieszkańca holenderskiego miasta Pijnacker do podróży na rowerze do Tarnowa? Przyczyn było kilka, ale najważniejszą była… żona. To ona z Tarnowa pochodzi, choć obecnie pracuje w Holandii, i to ona była pomysłodawczynią eskapady, o której Frank myślał od dawna, jako że bardzo lubi jeździć na rowerze.

Oprócz niej były dwa inne ważne powody – choroba młodszej siostry Franka i chęć wspierania jej – by wiedziała, że nawet te trudne chwile mają szczęśliwy koniec. Gdy tylko bardzo się chce.
Drugi był już dość standardowy, w obecnej trudnej sytuacji. Jak mówi krótko Frank: beer belly, czyli piwny brzuszek, którego wielu nabawiło się podczas kwarantanny.
Tak czy inaczej, młody Holender od dawna myślał o przedsięwzięciu takiej przygody.
– No i żona powiedziała mi: a dlaczego nie teraz? – mówi Frank. – Pomyślałem, że istotnie jest to dobry moment na zrealizowanie mojego marzenia.
Więc rozpoczął przygotowania do pokonania ponadtysiącsześćsetkilometrowej trasy.
Jak mówi, bywały chwile trudne. Czasami tak bardzo, że wahał się czy jest sens kontynuowania rowerowej podróży.

Cały artykuł:

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej