Uwaga człowiek: Teresa Bancewicz

11 stycznia 2010 , Tagi: InTARnet.pl

Tarnowska Artystyczna Konfraternia, portal inTARnet.pl oraz Muzeum Okręgowe w Tarnowie zapraszają na kolejne spotkanie z cyklu “Uwaga człowiek”, które odbędzie się w najbliższą środę, 27 lutego w Gmachu Głównym Muzeum (Rynek 20-21) o godz. 18:15. Gościem wieczoru będzie pani Teresa Bancewicz – niestrudzona autostopowiczka, a przy tym plastyk i kobieta zajmująca się tkaniną artystyczną.
Na panią Teresę Bancewicz trafiliśmy w sposób przypadkowy, tym bardziej iż nie jest tarnowianką, a przybywa na nasze zaproszenie z Przejęsława w województwie dolnośląskim. Otóż w nasze ręce “wpadł” kolejny film wyjątkowego tarnowskiego dokumentalisty Bogusława Hynka (www.imagine-film.pl), którego kamera z wrażliwością zagląda przede wszystkim w te wszystkie miejsca, które trwają poza wielkim zgiełkiem tego świata, przyglądając się ludziom wartym zapamiętania; każdy film Hynka jest po prostu spotkaniem człowieka z człowiekiem. Tym filmem jest prezentowany przez nas, za zgodą autora, dokument “W zasięgu ręki” poświęcony właśnie pani Teresie.
A oto, co sama o sobie pisze Teresa Bancewicz (styczeń 2008):
Zawsze marzyłam o podróżach, jednocześnie miałam świadomość, że nigdy nie będą to wyjazdy organizowane przez biura turystyczne. Z jednej strony, to koniecznoiść oszczędzania, a z drugiej brak umiejętności i woli podporządkowania się narzuconym rygorom.
W latach 60-tych i 70-tych jeździłam z dwojgiem dzieci (11 i 2 lata) nad Morze Czarne pociągiem, pod namiot. Miesięczne wyjazdy trwały przez wiele lat. Nauczyłam siebie i dzieci odwagi, sprawności i doskonałej organizacji. Gazowa kuchenka, tanie warzywa i owoce, nabiał, minimalizowały koszty.
Dzisiejsze moje podróże to igraszka z tamtym czasem i odpowiedzialnością. Jeszcze bardziej ograniczone środki materialne dyktują przemieszczanie się autostopem, często z zapasem żywności wiezionej z Polski. Tak było przez jedenaście minionych lat.
Obecnie mam 75 lat. Swoją stopą pragnęłam dotknąć jeszcze jednego kontynentu. Niestety wymagało to kupna biletu lotniczego.
Z ogromnym wysiłkiem, dzięki pomocy przyjaciół zebrałam konieczne fundusze i dotarłam na Kubę. Spotkałam tam wspaniałych ludzi, którzy spontanicznie organizowali pomoc w rozwiązywaniu problemów samotnej, polskiej turystki. Zwiedziłam Hawanę, mieszkałam pod namiotem na uroczej plaży Pilon – Morze karaibskie (prowincja Manzanillo – z hiszp. Lawenda). Przejechałam Kubę z zachodu na wschód. Z otwartych okien i drzwi pociągu oglądałam zmieniające się krajobrazy. Stare ciężarówki i samochody z odkrytą paką wożą ludzi “na stopa”. Pęd powietrza chłodzi rozśpiewane towarzystwo. Nikt, kto jedzie zorganizowaną wycieczką, nie przeżyje tych emocji, co ja. Nie doświadczy smaków, zapachów, widoków. Kubańczycy postarali się żebym poznała miejscowe jedzenie, tj. ryby, czarną fasolę, jukę, guajawię, awokado, kajawię, majsenę.
Drzewa, pod którymi rozbijałam swój namiot, to kokoloba, odmiana winogron. Brak hamaku, moskitiery i dobrego namiotu odczułam z nadejściem tropikalnych deszczów. Tonęłam w wodzie, kąsało mnie wszystko co łazi, pełza i fruwa. Na szczęście nie mam uczulenia na jad. Pocieszam się, że ilość kwasu mrówkowego w moim organiźmie uchroni mnie przed reumatyzmem.
Kubę postrzegam jako wyspę wiecznego urodzaju, wspaniałego klimatu, radosnych, dumnych ludzi.
W drodze powrotnej, na terminalu we Frankfurcie, skradziono mi plecak. Zostałam w samym swetrze, z paszportem w ręce. Najbardziej zmartwiła mnie utrata adresów poznanych przyjaciół i klisz fotograficznych.
Na szczęście miasto zakupiło mi bilet do Bolesławca i dało wierzchnie okrycie. Po powrocie do domu, otrzymałam zawiadomienie, że plecak się znalazł. W podróż wybrałam się tradycyjnie autostopem. Straciłam wiele ze swojego bagażu, ale adresy i fotografie odzyskałam.
Od dwudziestu lat mieszkam z mężem w starym, wiejskim domu, w Puszczy Bolesławieckiej. Mamy tutaj piękny ogród kwiatowy, na własne potrzeby uprawiamy warzywa.
W ciągu całego mojego życia miałam szczęście robić, to co dawało i daje mi satysfakcję. Projektowałam ubiory, wnętrza użyteczności publicznej, a teraz z mężem prowadzimy edukacyjną galerię. Jan tworzy rzeźbę i malarstwo, ja zaś obecnie zajmuję się grafiką i tkaninę dekoracyjną.
Jestem szczęśliwą matką, babcią i prababcią.
Organizatorem najbliższego spotkania z cyklu Uwaga: człowiek ! jest Tarnowska Artystyczna Konfraternia, portal inTARnet.pl i Muzeum Okręgowe w Tarnowie, przy udziale Starostwa Powiatowego oraz Tarnowskiego Centrum Informacji. Projekt finansowany jest przez Urząd Miasta Tarnowa
“Uwaga człowiek!” – spotkanie z panią Teresą Bancewicz; Muzeum Okręgowe, Rynek 20-21, 27 lutego (środa), godzina 18:15. Wstęp wolny www.intarnet.pl

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej