Tabory ruszyły…
Wędrówka taborów zaczęła się w dniu 22.lipca i trwała aż do 25 lipca. Stała trasa taborów zmierza corocznie do miejsc, które mają symbol historyczny upamiętniający romski holocaust. Tabory wyruszyły spod tarnowskiego muzeum i udały się do Żabna, gdzie był pierwszy przystanek.
Przy mogile pomordowanych Romów została odprawiona modlitwa. Stamtąd wozy oraz wszyscy biorący udział w XI Międzynarodowym Taborze Pamięci Romów pojechali do Borzęcina Dolnego, by na stadionie „Sokół” rozbić obozowisko. Pomimo, że czarne chmury groźnie spoglądały z góry, pogoda nie zawiodła uczestników. Noc była ciepła, na całym obozowisku płonęły ogniska, rozbrzmiewała cygańska muzyka gdzie w jej takt tańczyły w kolorowych, bajecznych strojach romskie tancerki. Podczas zabawy można było skosztować cygańskiego bigosu i wielu innych potraw.
23 lipca, po śniadaniu udaliśmy się do Szczurowej na miejsce kaźni, gdzie znajduje się wspólna mogiła Romów pomordowanych przez niemieckich nazistów. Oprócz wspólnej modlitwy, Romowie – jak na romską tradycje przystało wypijają kieliszek wódki, a drugi wylewają na mogiłę zmarłego oraz zostawiają zapalonego papierosa.
Wieczorem na stadionie borzęcińskim została otwarta wystawa „Cyganie jadą” mówiąca o historii i kulturze cygańskiej. I jak dnia poprzedniego rozbrzmiewała cygańska muzyka, przy której można było bawić się do samego rana.
W sobotę /24 lipca/ tabor ruszył do Bielczy i przy zapalonych zniczach odmówiono wspólną modlitwę za 28 rozstrzelanych Romów. Atmosfera która tej chwili „towarzyszyła”, była chwilą refleksji i zadumy i pytanie zadawane w ciszy przez Romów ..DLACZEGO????.
Ale Romowie wiedzą, że nigdy odpowiedzi na to pytanie nie uzyskają.
Po powrocie do obozowiska, została odprawiona msza św. przy specjalnie skonstruowanym ołtarzu na wozie konnym. Zrobiło to ogromne wrażenie na uczestnikach. W tym przedostatnim dniu przygrywała kapela Alojza Pompy Romani Lavuta ze Słowacji. Zabawa dla „wytrzymałych” trwała aż do białego rana.
I tak dobiegły uroczystości upamiętniające „XI Międzynarodowy Tabor Pamięci Romów” do końca. Rano obozowisko zaczęło powoli pustoszeć, konie czekały do drogi, by wrócić do Tarnowa, a wozy cygańskie , które znają i pamiętają „prawdziwe” życie cygańskie i „prawdziwych” cyganów”, znów staną na placu tarnowskiego muzeum i „zamilkną” aż do następnego roku.
Jako uczestniczka taboru, zachęcam każdego by choć raz wziął udział w takiej „uroczystości”, bo oprócz klimatu historycznego, upamiętniającego holocaust, dzięki barwności romskich strojów, możemy na chwilę przenieść się do czasów, kiedy to na naszych ulicach gościły tabory cygańskie, a wydarzenia te należały do codzienności.
Dla młodych Romów była to również okazja pokazania życia taborowego – mówili starsi wiekiem Romowie, a dla nas pasjonującym wspomnieniem i spojrzeniem na tabory od „wewnątrz”. Obchodom towarzyszyła ogromna życzliwość wszystkich biorących w nich udział, a co najważniejsze – żaden z uczestników nie zauważał „inności” drugiego człowieka.
A o to przecież chodziło…..
TTG, 2010-07-28, http://ttg.com.pl/index.php?mode=2&art=9930