Nie będzie miejskiego konserwatora zabytków. Urzędnicy i inwestorzy nadal będą chodzić po zgody do wojewódzkiego
Urzędnik magistratu w roli miejskiego konserwatora zabytków miał podejmować decyzje, które w tej chwili leżą w kompetencjach Wojewódzkiego Urządu Ochrony Zabytków w Krakowie. Wojewódzkiemu konserwatorowi miał pozostać teren Starego Miasta i najważniejsze zabytki, reszta miała przypaść miejskiemu. To się jednak nie udało, bo na drodze stanęły pieniądze.
Okazało się, że województwo nie przekazałoby na to żadnych pieniędzy Urzędowi Miasta Tarnowa i koszty byłyby po stronie gminy, mimo że ta przejęłaby część kompetencji wojewódzkiego konserwatora.
Nie zgodzili się na to radni miejscy z Komisji Kultury i Rozwoju. Negatywnie zaopiniowali pomysł i prezydent wycofał się. Jak tłumaczy Roman Ciepiela, przejęcie kompetencji przez Urząd Miasta uprościłoby znacznie i skróciło wiele spraw. Większośc terenów Tarnowa jest pod opieką konserwatorską i przy każdej decyzji administracyjnej, przy każdym pozwoleniu na budowę taką opinię trzeba uzyskiwać. Mógł to robić ten urzędnik, który – tak czy tak- wydaje decyzję pozwolenia na budowę. Inwestor musi oczekiwać na opinię konserwatora wojewódzkiego, wysłać zapytanie, a konserwator ma swój termin na wydanie jej. Mogło być to wszystko w jednym budynku załatwione przez jedną osobę, ale będzie jak do tej pory. Chciałem, żeby było sprawniej i lepiej, ale sprawa wydaje się już zamknięta, szkoda, wyjaśnia prezydent.
Dodajmy, iż wojewoda małopolski w tej sprawie w ostatniej chwili zdecydował też o ograniczeniu zabyktów, którymi miałby się zajmować konserwator powołany przez miasto.