Krakowskie lotnisko pęka w szwach.

14 maja 2012 , Tagi: komunikacja

 

Desperacką decyzją władz portu lotniczego w Balicach coraz bardziej zatkany terminal krajowy powiększono o… namiot. Niemogące się doczekać przebudowy krakowskie lotnisko w ten sposób musi radzić sobie z lawinowym wzrostem liczby pasażerów.
Gdańsk – Eurolotem lub OLT Express – cztery loty dziennie rano i wieczorem. Poznań – trzy loty dziennie, Szczecin – nawet pięć. Po dwa loty do Łodzi i Bydgoszczy. A jeszcze minimum siedem rejsów LOT-u do Warszawy plus od jesieni połączenie z nowo wybudowanym lotniskiem w Lublinie. – To wszystko za 99 złotych. Prędzej czy później dojdzie jeszcze ostra konkurencja na trasie warszawskiej i wtedy w terminalu krajowym poczujemy się jak sardynki w puszce – pieklą się pracownicy Kraków Airport, jedynego nieprzebudowanego w Polsce lotniska przy okazji boomu w związku z Euro 2012.

Na fatalną sytuację lotniskowej infrastruktury w krakowskim porcie Balice narzekaliśmy w “Gazecie” kilka tygodni temu. Na lotnisku numer dwa w Polsce (po warszawskim Okęciu) odprawiono w 2011 roku ponad trzy miliony pasażerów. Znacznie więcej niż w pięknie rozbudowanych lub postawionych od nowa terminalach we Wrocławiu, Poznaniu, Rzeszowie, Łodzi czy Gdańsku, które wciąż nie mogą się równać z Krakowem nie tylko frekwencją, ale i siatką połączeń. Obecnie z Balic, nie licząc czarterów, polecieć możemy aż w 64 kierunki. Jednak lawinowy wzrost liczby pasażerów dla Balic już jest sporym utrapieniem. Stąd pomysł namiotu – poczekalni dla nawet 100 pasażerów i dodatkowej przestrzeni dla obsługi.

– Przez rok do kwietnia frekwencja na lotach krajowych wzrosła nam aż o 80 proc. W maju na pewno znacznie przekroczy 100 proc., bo z bezpośrednimi lotami do Gdańska i Poznania na 156-osobowych Airbusach A319 ruszył reklamowany wszędzie OLT Express. W perspektywie najbliższych miesięcy może czekać nas wzrost nawet o kilkaset procent w porównaniu do zeszłego roku. Obłożenie lotów do polskich miast jest znakomite, a przewoźnicy informują nas, że bilety sprzedają się na pniu – ocenia Urszula Podraza, rzecznik prasowy Kraków Airport.
Czy przenośny, klimatyzowany namiot ze sztucznego tworzywa to obciach, czy przyzwoite rozwiązanie? – Jedyne wyjście – oświadcza Jan Pamuła, prezes Balic. Jego zdaniem do ustawienia tymczasowej konstrukcji dla pasażerów zmusiły go wieloletnie oczekiwanie na przebudowę starego i budowę nowego terminalu. – Tylko wykorzystując namiot, poradzimy sobie z tłumem gości. Po pierwsze, za chwilę szczyt sezonu, po drugie: mamy Euro, po trzecie – wreszcie doczekaliśmy się imponującej oferty dla pasażerów w wykonaniu krajowych przewoźników. To wszystko nas cieszy, ale bez dodatkowej powierzchni sobie nie poradzimy – zaznacza Pamuła.
Co ciekawe, postawienie namiotu lotniskowy personel przyjmuje raczej z ulgą niż zdumieniem. – A na co mieli czekać, skoro np. podczas rannego szczytu odlatują do polskich miast duże, niemal pełne Airbusy OLT-u, plus podobnej wielkości Boeingi 737 LOT-u, a na dodatek zapchane po sufit mniejsze maszyny Eurolotu i OLT-u? – pyta retorycznie odprawiająca podróżnych młoda dziewczyna.
– Namiot stoi od piątku. Ładny jest całkiem, taki plastikowo-brezentowy, duży, srebrzysty. Dokleili go za strefą odlotów do terminalu krajowego. Bez niego byśmy się tu podusili – przyznaje pracownik lotniskowej ochrony.
Kto dopuścił do sytuacji, że Kraków – jedna z najbardziej rozpoznawalnych w świecie polskich marek – musi przyjmować pasażerów pod prowizorycznym namiotem? Zdaniem analityków branży winne są wieloletnie tarcia na linii miasto – lotnisko – województwo oraz latami niewyjaśniana kwestia wojskowych terenów pod rozbudowę portu. Do tego dochodzą kłótnie o prawa autorskie do projektu nowego terminalu, ślimaczące się przygotowania do przetargów, słaby lobbing polityków.
– Przez ostatnie lata, gdy inne lotniska rozbudowywały się i modernizowały istniejące terminale, krakowski port nie zrobił w tej kwestii prawie nic. Tymczasowy, ciasny i pozbawiony lokali usługowych terminal krajowy miał zostać zamknięty trzy lata temu, a nadal funkcjonuje. Obawiam się, że mimo namiotu standard obsługi pasażerskiej na “krajówce” pozostanie na poziomie zdecydowanie niższym, niż należałoby się spodziewać po drugim lotnisku w kraju – mówi Dominik Sipiński, redaktor prowadzący internetowego portalu o lotnictwie Pasazer.com.
– Nowy terminal powstanie do 2014 roku. Ze zmodernizowanym poprzednim połączymy go w roku 2015. Do tej pory jakoś musimy sobie radzić. Z namiotem czy bez – odpowiada Jan Pamuła.

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,11714731,Krakowskie_lotnisko_peka_w_szwach__I_dostawia_namiot.html

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej