Bon turystyczny nie uratuje turystyki w Krakowie. Sztandarowe hotele zagrożone upadkiem lub wykupieniem przez zagraniczną konkurencję
Bon turystyczny, którym już w sierpniu polskie rodziny będą mogły płacić za wakacyjny wypoczynek, przyspieszy odbudowę małopolskiej turystyki. Najwięcej zyskają hotele i pensjonaty oraz ośrodki agroturystyczne i kolonijne położone w górach, parkach krajobrazowych, na odludziu. Bon nie pomoże natomiast lwiej części branży w Krakowie. Chodzi o najsłynniejsze hotele, odwiedzane przed pandemią tłumnie przez turystów zagranicznych, a także rekordowo liczne w stolicy Małopolski obiekty obsługujące uczestników targów, konferencji, spotkań biznesowych czy imprez kulturalnych. W równie trudnej sytuacji są biura obsługujące obcokrajowców oraz wysyłające w świat Polaków. Eksperci ostrzegają: bez wsparcia państwa i Unii Europejskiej grozi nam jesienią fala upadłości. Zagraniczni inwestorzy od tygodni szukają okazji do przejęcia najatrakcyjniejszych obiektów i firm.
– Małopolska turystyka, ta lokalna, zwłaszcza agroturystyka, obiecująco podnosi się po pandemii; znam obiekty, w których liczba gości jest już na poziomie zeszłego roku, albo nawet wyższym. Dobrze dzieje się w górach, parkach narodowych, na terenach wiejskich. Na tym tle Kraków ma bardzo poważny problem z powodu braku turystów zagranicznych. Wśród sztandarowych krakowskich hoteli są takie, w których przed pandemią cudzoziemcy stanowili 95 proc. gości. Turysta krajowy, nawet z bonem w ręku, nigdy ich nie zastąpi – podkreśla Grzegorz Biedroń, prezes Małopolskiej Organizacji Turystycznej…