Bochnia: ekspozycja za 3 mln niedostępna dla turystów
„Jeśli się nie dogadamy z właścicielem multimedialnej trasy turystycznej, to stworzymy własną” – tak patową sytuację w Kopalni Soli w Bochni komentuje w rozmowie z Radiem Kraków prezes Krzysztof Zięba. Jedna z największych atrakcji kopalni od niedzieli jest niedostępna dla zwiedzających. Spółka, która ją stworzyła, nie zajmuje się już obsługą turystów. Te zadania przejęła Kopalnia. Ale nie udało jej się porozumieć ze spółką w sprawie wynajęcia multimedialnej ekspozycji.
Kopalnia zaproponowała spółce Uzdrowisko pokrycie kosztów funkcjonowania multimedialnej ekspozycji przez 3 lata, a także kwotę za udostępnienie trasy. Spółka się jednak na to nie zgodziła.
„Propozycja ze strony kopalni jest co najmniej humorystyczna. A my mamy spłaty kredytów zaciągniętych na multimedialną ekspozycji” – powiedziała Radiu Kraków Wiesława Urban, która wraz z mężem jest właścicielem większości udziałów w spółce Uzdrowisko. Projekt kosztował spółkę 3 miliony 400 tysięcy złotych, z czego 800 tysięcy złotych to dofinansowanie unijne.
I to właśnie ze względu na unijne dofinansowanie wyłączenie ekspozycji może sporo kosztować spółkę. Zagraża to 5-letniemu okresowi trwałości projektu. W najgorszym wypadku może to oznaczać nawet zwrot 800 tysięcy złotych unijnego dofinansowania. Spółka próbuje wyjaśnić tę sprawę w Urzędzie Marszałkowskim.
Prezes Kopalni Krzysztof Zięba nie rozumie takiego postępowania spółki. Jak przekonuje, do czasu porozumienia ekspozycja mogła działać. Jak jednak dodaje: „albo ta trasa wróci w takiej samej formie jak jest, albo jeśli nie dojdziemy do porozumienia to Kopalnia stworzy w ciągu półtora roku podobną atrakcję”.
Na razie bocheńska kopalnia w ramach rekompensaty za wyłączoną multimedialną ekspozycję proponuje turystom gratisowy spływ podziemną łódką. Powodem całego zamieszania są półroczne zaległości spółki wobec kopalni. Kiedy sięgnęły 600 tysięcy złotych, kopalnia wypowiedziała spółce umowę dzierżawy podziemnych wyrobisk i sama zajęła się oprowadzaniem turystów.
Z informacji, jakie przekazała Radiu Kraków Wiesława Urban, która wraz z mężem jest właścicielem spółki Uzdrowisko, pracę w niej może stracić około 50 osób. 24 osoby znalazły ją w Koplani, pozostali mogą trafić na bruku. Jak przekonywał w rozmowie z Radiem Kraków prezes Kopalni Krzysztof Zięba, przedsiębiorstwo chce współpracować z większością dotychczasowych przewodników, którzy pracowali dla spółki.