Ofensywa tarnowsko-gorlicka 1915 roku

Tarnów był świadkiem jednego z największych sukcesów militarnych armii CK Austro-Węgier podczas I Wojny Światowej – ofensywy tarnowsko-gorlickiej 1915 roku. Po rosyjskiej ofensywie w lutym 1915 roku, armia austro-węgierska rozpoczęła planowanie działań zaczepnych mających na celu powstrzymanie Rosjan i uniemożliwienie im sforsowania Karpat, co otworzyłoby armii carskiej drogę na Węgry. Państwa centralne dla potrzeb przełamania frontu zgromadziły między Tarnowem, a Gorlicami 18 dywizji piechoty i jedną dywizję kawalerii, w sumie 217 tys. żołnierzy. Ponadto siły te dysponowały wsparciem ok. 1100 dział i moździerzy. Z kolei siły rosyjskie zgromadzone na tym odcinku frontu liczyły jedynie 80 tys. żołnierzy, posiadających ok. 200 dział i moździerzy.

O godz. 6 rano 2 maja 1915 roku artyleria armii austro-węgierskiej rozpoczęła ostrzał pozycji rosyjskich, który trwał nieprzerwanie przez 4 godz. Pierwszy dzień ofensywy przyniósł sukces państwom centralnym. Zostały zdobyte i utrzymane rosyjskie linie obrony, a do niewoli trafiło 17 tys. żołnierzy rosyjskich. 6 maja armia austro-węgierska przekroczyła Wisłokę na północ od Jasła. W następnych dniach rozpoczął się ogólny odwrót rozbitych wojsk rosyjskich z frontu karpackiego na linię Sanu i Dniestru. Padały kolejno Jasło, Tarnów, Krosno, Rzeszów. Do dnia 12 maja wojska państw centralnych wzięły do niewoli 140 tys. żołnierzy rosyjskich, zdobyły 100 dział i 300 karabinów maszynowych.
Na tle zaciętych walk, prowadzonych podczas tej ofensywy, zdobycie Tarnowa, przebiegało bardzo spokojnie. Wprawdzie armia austro-węgierska sprowadziła pod Tarnów ciężka artylerię, z moździerzem 420 mm włącznie, który prowadził ostrzał miasta. jednak wojska carskie nie zdecydowały się na prowadzenie intensywnych walk o Tarnów. 6 maja 1915 roku, wojska austro-węgierskie, ku radości tarnowian, odzyskały kontrolę nad miastem. Tak oto odwrót Rosjan z Tarnowa przedstawiał ówczesny korespondent wojenny Ferenc Molnár: “(…) Odwrót Rosjan – według opowiadań kupców – odbywać się mają następująco: większość oddziałów już drugiego [maja – p. a.] otrzymała rozkaz wycofania się, i w tym właśnie dniu Rosjanie zaczęli się w wielkiej tajemnicy ulatniać z miasta i przez miasto. Odbywało się to bocznymi ulicami i w wielu kierunkach, żeby nie rzucało się w oczy ludności. Już poprzedniego dnia peryferie miasta dostały od nas kilka granatów. Drugiego, w niedzielę, byliśmy stosunkowo spokojni, lecz gdy odwrót Rosjan stał się widoczny, w poniedziałek ponownie zaczęto ich ostrzeliwać i to trwało aż do środy. Ludność była niespokojna, bo obawiała się, że wycofujący się Rosjanie spowodują straty w Tarnowie, gdzie dotychczas zachowywali się – jak na ich zwyczaje – stosunkowo przyzwoicie. Co prawda, gdy na początku roku za Dunajcem pojawiła się czterdziestka dwójka i przypomniała o swojej obecności kilkoma krótkimi salwami, wynieśli się z miasta, pozostawiając tam tylko niewielkie siły, które wraz z gubernatorem były często wymieniane, gdyż nie pozostawiano ich nigdy na dłużej niż cztery tygodnie. Dyskretne ucieczki w środę wieczór zmieniły się w otwarty odwrót, a nocą oddziały wycofujące się znad Dunajca gnały już przez miasto pędem. Rosjanie biegli ulicami Krakowską i Tuchowską, tłocząc się bezładnie, popędzani głośnymi okrzykami oficerów. Spieszyli się tak bardzo, że nie spowodowali szkód: wybili kamieniami kilka szyb, pobili kilku gapiów, a pod miastem podpalili kilka chałup. W sumie to było ich całe pożegnanie.c O świcie ze środy na czwartek, o trzeciej nad ranem ostatni Rosjanin opuścił Tarnów, a brzask znalazł miasto puste, pogrążone w śmiertelnej ciszy. Nikt nie miał odwagi wyjść z domu. Z daleka potężnie grzmiały armaty. Na ulicach leżało mnóstwo rzeczy porzuconych przez uciekających Rosjan. Zaś w pierwszych godzinach porannych Żydzi odważyli się wyjść na ulicę Krakowską, gdzie nagle pojawił się pierwszy austro-węgierski patrol konny(…)”

Tekst i zdjęcia ze strony: www.tarnow.pl