Spacery po Grabówce 2024

 

 

Spacer 1

Żydowska Grabówka i Getto 

“Spacery po Grabówce” rozpoczniemy zanurzając się w świat Tarnowskich Żydów – mieszkańców naszego miasta, któremu zawdzięczało ono swój niepowtarzalny charakter i koloryt. Historia Tarnowskich Żydów nierozerwalnie wiąże się ze Starym Miastem, Zawalem i Grabówką właśnie, która w XIX i na początku XX w. stała się swoistym Sztetlem  w obrębie Tarnowa. Spacer rozpoczniemy przy Bramie Pilzneńskiej skąd ulicą Wałową, przez Plac Bohaterów Getta, ulicami Dębową, Waryńskiego, Lwowską, Starodąbrowską i Goslara będziemy przemierzać Przedmieście Mniejsze i Grabówkę, która w dużej mierze żyje dziś tylko w archiwaliach i wspomnieniach. Na naszym szlaku odszukamy ślady nieistniejących już żydowskich domów modlitw na czele z imponującą Synagogą im. Franciszka Józefa I zwaną Jubileuszową lub Nową, ale także mniejszych, ale ważnych dla wiernych z których teraz wspomnimy tylko Synagogę Sądecką, Synagogę Debory Weschler, Sztybel Bobowski, Sztybel Chasydów Bełskich, Sztybel Chasydów Pokrzywickich oraz Synagogę Tragarzy. Żaden z domów modlitwy nie przetrwał niestety do naszych czasów w niezmienionej formie i dziś znamy jedynie ich lokalizację, po innych zachowały się mniej lub bardziej dokładne wzmianki w źródłach. Zaledwie w kilku przypadkach stoją jeszcze budynki w których murach mieściły się przed wojną żydowskie sztyble i klojzy.

Obok synagog na trasie naszych spacerów zlokalizowane były niegdyś budynki użyteczności publicznej jak nie zachowana siedziba gminy żydowskiej czyli kahału i wciąż jeszcze istniejący budynek Izraelickiej Łaźni Ludowej, a także liczne instytucje charytatywne i samopomocowe tak typowe nie tylko dla społeczności żydowskiej, ale w ogóle dla miast polskich II Rzeczpospolitej. Miejsca te tętniły niegdyś życiem a ulice Lwowską, Szeroką Folwarczną czy Bóżnic zapełniali ludzie spieszących do swoich domów, warsztatów i sklepów. Większość z nich pozostanie dla historyków już na zawsze anonimowymi, ale to oni tworzyli przedwojenny Tarnów. Społeczność ta była bardzo barwna i zróżnicowana społecznie i majątkowo, a przy tym niezwykle oddana działalności społecznej i politycznej. Na wiele lat zapamiętano w Tarnowie manifestacje i wiece polityczne zwolenników partii syjonistycznych i socjalistycznych odbywających się na dawnym placu Dożywocie (dzisiejszy Plac Więźniów KL Auschwitz), otoczonym przez dziewiętnastowieczne kamienice, których zachowane do dziś balkony stanowiły wygodną trybunę dla wystąpień energicznych mówców. 

Społeczność żydowska nie żyła w Tarnowie w izolacji od swoich chrześcijańskich sąsiadów, dlatego nawet na Grabówce gdzie ludność żydowska przeważała znajdowały się miejsca służące wszystkim obywatelom miasta. Na trasie naszego pierwszego spaceru znajdziemy zatem Hotel Lwowski, Hotel Pod Dębem, Zajezdnię Autobusową i Plac Targowica.

Na tym barwnym obrazie cieniem kładą się lata II Wojny światowej, kiedy z przemierzanych przez nas ulic naziści utworzyli na terenie Tarnowa getto. Wspominając ten ponury  i zbrodniczy czas dotrzemy na koniec naszego spaceru na ulicę Goslara wytyczoną na miejscu dawnego Placu Magdeburskiego gdzie w 1942 r. Niemcy gromadzili Żydów w czasie tzw. akcji wysiedleńczych. Do naszych czasów przetrwała topola, ponury milczący świadek tych strasznych dni.

Ludzie…

Powszechnym szacunkiem wśród żydowskich mieszkańców miasta otoczone było imię Debory Wechsler (1807-1888). Portret tej wyjątkowej kobiety daleko odbiega od biografii typowych dziewiętnastowiecznych żydowskich matron skupionych na domu i dzieciach oraz wspierających męża w jego poczynaniach. Debora Weschler była niewątpliwie kobietą silną i niezależną, a przy tym odznaczającą się głębokim poczuciem obowiązku wobec potrzebujących. W swoim życiu realizowała religijne przykazanie cedaki czyli jałmużny, hojnymi datkami wspierając Ochronkę Żydowską, oraz szpital żydowski. Na rzecz gminy żydowskiej przekazała też szereg budynków przy ul. Nowej w których przed wojną mieściła się szkoła, Fundusz Szpitala Izraelickiego, Zarząd Gminy Żydowskiej oraz przede wszystkim obszerna synagoga nazwana imieniem swojej fundatorki. Debora Wechsler zmarłą w wieku 80 lat otoczona szacunkiem Tarnowian. Nie zobaczyła na szczęście jak przekazane przez nią z dobroci serca budynki zostały włączone w obręb tarnowskiego getta, a po jego likwidacji zostały całkowicie zniszczone. Dziś w Tarnowie pozostał po niej tylko portret olejny i marmurowa macewa na jej grobie.

Na Placu pod Dębem w latach 20. XX w. spotkać można było zmierzającego do budynku Wielkiego Klojzu czyli Synagogi Sądeckiej przy ulicy Nowej czcigodnego cadyka Arie Lejbusza Halberstama (1865-1930). Otoczony powszechnym szacunkiem przywódca chasydów sądeckich był wnukiem samego Chaima Halberstama z Nowego Sącza i tak jak jego sławnego dziadka otaczał go nimb mądrości i świątobliwości. W Tarnowie osiadł przed I wojną światową i od tego czasu znany był wśród chasydów jako Rebe Lajbiszl z Tarnowa lub Lajbiszl Turner (Turne lub Torne to Tarnów w jidysz). Mieszkańcy Tarnowa zapamiętali go jako mędrca słynącego głęboką wiedzą na temat Talmudu. Nauczał w wielu synagogach tarnowskich, choć Wielki Klojz był jego ulubionym domem modlitwy. Służył radą i udzielał wskazówek wiernym w trudnych, bądź przełomowych momentach życia, rozsądzał spory. Za swoje rady i rozstrzygnięcia nie przyjmował pieniędzy, co nie był wówczas powszechnym zwyczajem. W swoich działaniach był powściągliwy, odznaczał się skromnością i surowością obyczajów. Z głębokim szacunkiem i gorliwością przestrzegał przepisów Prawa. Umarł otoczony powszechną czcią wśród chasydów, którzy na jego pogrzeb zjechali do Tarnowa z wielu odległych miejscowości (wśród gości byli liczni rabini w tym słynny Ben Cijon z Bobowej) i szacunkiem chrześcijańskich mieszkańców miasta.

 

 

Spacer 2

Śladami dawnej Młynówki

Kolejny “Spacer po Grabówce” poprowadzi nas do serca tej dzielnicy i pokaże jej niezwykłe oblicze jako tętniącej życiem dzielnicy gospodarczych i społecznych kontrastów. Wędrówkę rozpoczniemy na Placu Drzewnym, który u początku swojego istnienia projektowany był jako nowe reprezentacyjne centrum miasta, skąd kolejno ulicami Lwowską, Olejarską, Kołłątaja Klasztorną, Mostową, Warzywną, Pracy, Burtniczą, Graniczną, Boczną, aż do ulicy Skowronków przemierzymy całą dzielnicę wzdłuż osi wschód zachód. Trasa naszego spaceru wielokrotnie przetnie się z przebiegiem dawnej Młynówki czyli utworzonego już w średniowieczu sztucznego cieku wodnego napędzającego młyny, folusze i manufaktury rozmieszczone wzdłuż jej brzegu. W rejonie tym już w XIX w. pojawiły się duże zakłady przemysłowe. Najważniejszym z nich jest niewątpliwie młyn parowy Henryka Szancera zbudowany w 1859 r. a przez następne dziesięciolecia przebudowywany i unowocześniany przez założyciela i jego spadkobierców. Z czasem Młyn Szancerów stał się kompleksem przemysłowym jednym z ważniejszych na terenie miasta. Nieopodal na Grabówce funkcjonował nieco mniejszy młyn rodziny Dagnanów, a także olejarnia rodziny Brandstaetterów. Obok tych znaczących zakładów Pomiędzy Placem Drzewnym a ulicą Graniczną funkcjonowało mnóstwo niewielkich wytwórni, fabryczek i rodzinnych warsztatów, wśród których dominowały zakłady krawieckie. Ze względu na przemysłowy charakter dzielnicy nie dziwi fakt, ulokowania w jej centrum dużego placu handlowego tzw. Kapłonówki, której ślady wśród współczesnej zabudowy będziemy próbowali odszukać na trasie naszego spaceru.

Skupiona wokół zakładów i warsztatów ludność robotnicza nierzadko borykała się z trudnymi warunkami materialnymi, co znajduje odbicie w  artykułach prasowych w lokalnych gazetach tarnowskich z przełomu wieków, a także w sympatiach politycznych, które na Grabówce kierowały się w stronę PPS a wśród ludności żydowskiej także ŻPS i Bundu. Mimo niełatwego życia mieszkańcy Grabówki jednak czynnie włączali się w życie swojej dzielnicy podejmując szereg  inicjatyw społecznych. Wiele z nich było skupionych wokół Szkoły Powszechnej im. Tadeusza Czackiego przy ul. Warzywnej, która nie tylko kształciła dzieci, ale w latach dwudziestolecia międzywojennego pełniła rolę nieoficjalnego domu kultury przy którym działała nawet lokalna grupa teatralna. Obok niej na trasie naszego spaceru odszukamy budynek powstałej w latach 20. XX w. szkoły Talmud Tora, wzniesionej tuż przed I wojną światową żydowskiego Domu Sierot, a także położonej nieco dalej bo przy ul. Westwalewicza (dawniej Topolowa) Szkoły im. barona Małrycego Hirscha z końca XIX w. Przemierzając Grabówkę zobaczymy również jak dzielnica w ogromnym stopniu zniszczona w czasie II wojny światowej podniosła się i rozwinęła w latach powojennych. Wprawdzie niemal całkiem zatraciła swój historyczny kształt, za to stała się domem dla kolejnych pokoleń Tarnowian i świadkiem ważnych wydarzeń powojennych. Ten spacer po Grabówce zakończymy przy jej wschodniej granicy obok Kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, pierwszego kościoła parafialnego na terenie Grabówki.

 

 

Ludzie…

Rodzina Szancerów, która odcisnęła swój ślad nie tylko na Grabówce, ale na całym Tarnowie była familią nieprzeciętną i to nie tylko patrząc z perspektywy prowincjonalnego galicyjskiego miasta. Choć posiadała żydowskie korzenie, bardzo szybko uległa asymilacji, a niektórzy dokonawszy uprzednio konwersji na chrześcijaństwo dostąpili nobilitacji i włączenia w szeregi szlachty. Dysponująca ogromnym majątkiem rodzina prowadziła liczne przedsiębiorstwa na terenie Galicji, a jej przedstawiciele byli politykami, naukowcami i artystami. Jak każdego wielkiego rodu nie ominęły Szancerów burzliwe romanse, skandale obyczajowe czy zawirowania finansowe. Na Grabówce jednak wspomina się przede wszystkim protoplastę tarnowskiej gałęzi Szancerów Henryka założyciela pierwszego w Tarnowie młyna parowego. Był to człowiek o nieprzeciętnej osobowości, w którego domu, gościnnym i kosmopolitycznym, tradycja żydowska mieszała się z kulturą polską. Z ogromną energią i zaangażowaniem pracował na rzecz miasta, które wybrał na swoją małą ojczyznę. Prowadził działalność dobroczynną, opieką obejmując jej ubogich mieszkańców. W Tarnowie pełnił funkcję radnego miasta, był członkiem Rady Powiatowej, Izby Handlowo-Przemysłowej, a nawet sprawował urząd asesora przy sądzie handlowym. Za swoje zasługi został odznaczony Honorowym Obywatelstwem Miasta Tarnowa.

Inny  nieco mniejszy młyn prowadziła przy ulicy Lwowskiej rodzina Dagnanów. Założycielem rodzinnej firmy był Stanisław Dagnan, który następnie przekazał interes swoim dwóm synom Antoniemu i Augustynowi. Trzeci brat Bronisław Dagnan z kolei prowadził podobny młyn na terenie Piwnicznej. Bracia zbudowali odziedziczony młyn, a dodatkowo tuż przed wojną założyli na jego terenie Fabrykę Maszyn Młyńskich w której naprawiano części mechaniczne wykorzystywane w zakładzie. W okresie okupacji niemieckiej Dagnanowie prowadzili samochodowe zakłady naprawcze, z których usług korzystał także Wehrmacht. Antoni i Augustyn otrzymali licencję na naprawy młynów na terenie południowej części Generalnego Gubernatorstwa. W strasznym okresie drugiej wojny światowej rodzina Dagnanów wykazała się niezwykłym bohaterstwem. Wykorzystując uprawnienia pozwalające im na swobodne poruszanie się po Galicji  prowadziła w swoich młynach punkty przerzutowe w Tarnowie i Piwnicznej w ramach szlaku kurierskiego przez Słowację na Węgry, z którego korzystali polscy żołnierze i którym przeprowadzono także Żydów. W swoim młynie na Grabówce Dagnanowie utworzyli także skrytkę, w której ukrywali 9 osób – swoich żydowskich sąsiadów z Grabówki. Skrytka do końca wojny nie została zdekonspirowana, a wszystkim ukrywającym się w niej osobom udało się ocalić życie.

 

Spacer 3

Na granicy Grabówki i Pogwizdowa

Żadna dzielnica miejska nie stanowi nigdy samodzielnej i niezależnej enklawy, ale rozwija się i funkcjonuje w licznych relacjach i zależnościach z ościennymi częściami miasta. Podczas pierwszego spaceru mogliśmy śledzić jak ścisłe były relacje Grabówki z Zawalem i Starym  Miastem, podczas kolejnego spaceru przemierzymy granicę pomiędzy Grabówką a Pogwizdowem. Pogwizdów zwany też Wolą Miejską włączony został w granice Tarnowa tak jak Grabówka w 1846 r. Na granicy tych dwóch dzielnic zlokalizowano szereg budynków użyteczności publicznej, z których wiele funkcjonuje do dziś. Nasz spacer rozpoczniemy przed pierwszym z tych budynków zlokalizowanym przy zachodniej granicy Grabówki przy ul. Mickiewicza 16. U schyłku XIX w. mieściły się tutaj dwie szkoły czteroklasowe męska i żeńska, następnie Państwowa Szkoła Powszechna Męska im. S. Staszica, po II wojnie światowej Szkołą Podstawowa nr 6 im Juliusza Słowackiego, a obecnie II Liceum Ogólnokształcące im. Hetmana Jana Tarnowskiego. Każda z tych szkół kształciła dzieci i młodzież mieszkańców Grabówki. Z ul. Mickiewicza udamy się ulicami : Marii   Skłodowskiej Curie, Matki Bożej Fatimskiej, Ks. Marszałka, Szpitalną, wzdłuż wschodniej granicy Pogwizdowa.

Po drodze miniemy budynki funkcjonującego do dziś, a założonego w pierwszej połowie XIX w. szpitala powszechnego (obecnie po licznych przebudowach i zmianach administracyjnych Specjalistyczny Szpital im. E Szczeklika) i szpitala żydowskiego. Historia tych dwóch bardzo ważnych dla Tarnowa i przez cały czas funkcjonowania współpracujących ze sobą instytucji, odzwierciedla ścisłą współpracę i zażyłość w relacjach Tarnowian różnych wyznań. Podczas spaceru poznamy również historię przytuliska braci albertynów funkcjonującego do dziś jako Dom Opieki Społecznej, Domu dla Nieuleczalnie Chorych (obecnie Dom Księży Emerytów) i niezachowanego żydowskiego Domu Starców. Zwrócimy również uwagę na dominującą na granicy Pogwizdowa i Grabówki  ciekawą architektonicznie bryłę kościoła Parafialnego pw. Matki Bożej Fatimskiej. 

Rejon Pogwizdowa przy granicy z Grabówką to także miejsce lokalizacji cmentarzy tarnowskich. Przede wszystkim niezwykle cennego historycznie Cmentarza Żydowskiego, któremu poświęcimy osobne spotkanie, ale też krótkotrwale funkcjonujących cmentarzy epidemicznych i ocalonego w ostatnich latach od zapomnienia cmentarza wojennego nr 202. 

Z ulicy Starodąbrowskiej ulicami Widok, Krupniczą, Lwowską Ochronek, Polną i Garbarską udamy się na powrót w głąb Grabówki, tym razem poznając jej biedniejsze, robotnicze oblicze. Ale nawet tu przy ulicach, gdzie w przedwojennym  Tarnowie mieściły się głównie parterowa drewniana zabudowa mieszkalna oraz niewielkie rodzinne warsztaty i fabryczki. napotkamy budynki mieszczące ważne dla mieszkańców dzielnicy instytucje jak siedziba partii socjalistycznej “Bund” i funkcjonująca pod nazwą Dom Robotniczy im. Bejnisza  Michalewicza, czy Ochronka im. Św. Stanisława w pobliżu której zakończymy nasze spotkanie.

 

Ludzie…

Postać br. Alberta Chmielowskiego nieodłącznie kojarzy się z Warszawą Krakowem i Zakopanem. Warto jednak przypomnieć, że także Tarnów związany był z działalnością tego niezwykłego człowieka: malarza, powstańca, a w końcu zakonnika, który poświęcił swoje życie ubogim. 11 listopada 1900 r. Rada Miejska z inspiracji burmistrza miasta Tarnowa dr Tadeusza Rogoyskiego podjęła decyzję o utworzeniu schroniska dla ubogich. Przedsięwzięcie to powierzono właśnie br. Albertowi Chmielowskiemu, który osobiście wizytował miejsce wybrane na ten cel i kierował pracami niezbędnymi przy jego powstaniu.. Dom dla ubogich utworzono w dawnym baraku cholerycznym na Pogwizdowie. Rozpoczął on swoją działalność w lipcu następnego roku przyjmując pod swój dach 15 bezdomnych mężczyzn i 15 osieroconych chłopców. Do 1921 r. posługę w Przytulisku pełnili Bracia Albertyni, następnie zostali zastąpieni przez Siostry Albertynki.

Z wojenną historią Grabówki i Pogwizdowa nierozerwalnie związana jest też postać matki Kolumby Czarnoty ze Zgromadzenia Sióstr Józefitek, przełożonej Domu dla Nieuleczalnie Chorych na Grabówce. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej Matka Kolumba wspierała ubogich także Żydów z dzielnicy Grabówka swoją opieką otaczając szczególnie dzieci. Za te starania nazywana była powszechnie “Matką Żydów”, a gmina żydowska złożyła jej nawet oficjalne podziękowania. W czasie wojny matka Kolumba przemycała żywność do getta, a na terenie Domu dla Nieuleczalnie Chorych  ukrywała ludzi poszukiwanych przez gestapo, uciekinierów z ziem wcielonych do Rzeszy. Brała też udział w pomocy partyzantom i rannym żołnierzom. Mimo przeprowadzanym rewizjom Niemcom do końca wojny nie udało się odkryć podziemnej działalności matki Kolumby. Do dziś w Tarnowie pamięta się odwagę i energię tej nieprzeciętnej kobiety.

 

Spacer 4

Cmentarz Żydowski

Ostatni spacer po Grabówce będzie spotkaniem niezwykłym poświęconym tylko jednemu, szczególnemu miejscu w Tarnowie – Cmentarzowi Żydowskiemu. Wędrując alejkami tarnowskiego kirchołu, jednej z najstarszych tego typu nekropolii w Polsce możemy nie tylko zapoznać się z oryginalną architekturą sepulkralną w nagrobków w postaci macew i tumb (zwanych też pseudosarkofagami) oraz beit thary- domu pogrzebowego, ale przede wszystkim prześledzić historię ludzi tworzących niegdyś społeczność żydowską w Tarnowie. Pochodzący prawdopodobnie z drugiej połowy XVI w cmentarz służył początkowo niewielkiej z czasem rozrastającej się gminie izraeliciej. W swoim rozplanowaniu odzwierciedla przestrzegane przez ludność żydowską zwyczaje i przepisy Prawa. W obrębie cmentarza wyodrębniono osobne kwatery dla rabinów i starszych gminy, koheinów i lewitów, grobowce czcigodnych cadyków otoczone są charakterystycznymi ohelami, można też wyodrębnić kwaterę przeznaczoną na pochówki kobiet i kwaterę dziecięcą. Obok przykładów wierności tradycji bez trudu dostrzeżemy również delikatne, ale jednoznaczne ślady wpływu  zwyczajów chrześcijańskich, w postaci kształtów nagrobków, które od połowy XIX w. przyjmują formę kolumny, obelisku lub pulpitu często w formie monumentalnej. Grobowce te wykonane z marmuru czy granitu dają i dziś świadectwo o zamożności i pozycji społecznej zmarłych. Pod koniec XIX pojawiają się pierwsze napisy nagrobne pisane alfabetem łacińskim. Pośród inskrypcji odczytamy imiona i nazwiska licznych mieszczan tarnowskich zasłużonych dla rozwoju gospodarczego i kulturowego miasta jak Józef Maschler, Juliusz Silbiger, Hermana Merza, Henryk Szancer czy Herman Pilcer, żeby wymienić tylko niektórych. Spacerujący po cmentarzu żydowskim z pewnością zwrócą uwagę na kwatery żołnierskie z  okresu I wojny światowej świadczące o udziale ludności żydowskiej w Wielkiej Wojnie. Obok przesyconych głęboką symboliką religijną dekoracji rzeźbiarskiej macew przedstawiającej m.in. lwy, ptaki, kwiaty, świece pojawiają się symbole świadczące o przynależności zmarłych do ruchów socjalistycznych.

 

Nad cmentarzem żydowskim dominuje pomnik-kolumna postawiony w 1946 r. przez Ocalałych z Zagłady. Przypomina on o ostatnim akordzie polsko-żydowskiej historii Tarnowa tragedii Holocaustu i tysiącach ofiar zamordowanych na cmentarzu żydowskim w Tarnowie i w lesie w Zbylitowskiej Górze. Mimo upływu lat pomnik autorstwa Dawida Becker stanowi i dla nas ważne memento.

 

Autor: Klaudia Boruch